poniedziałek, 20 lipca 2015

Parę słów o mnie.

Witajcie,pomyślałam, że fajnie byłoby coś napisać o sobie. Długo nie myśląc przeszłam do pisania. 

Jestem Oliwia i pochodzę ze Szczecina, gdzie mieszkałam dopóki nie ukończyłam technikum na szczęście z pozytywną maturą oraz egzaminem zawodowym. Niedługo we wrześniu kończę 21 lat. W tej chwili pracuję dla znanej firmy IT zza oceanu. Dodatkowo podjęłam się studiów informatycznych na Uniwersytecie Łódzkim. W tej chwili prawie od roku mieszkam w Łodzi. Jestem zwykłą dziewczyną, niczym nie wyróżniającą się z tłumu, chyba, że wzrostem którym matka natura mnie hojnie obdarzyła. 

Interesuję się nowymi technologiami, pisarstwem, graniem na gitarze, czy też w miarę aktywnym życiu w postaci przykładowo jazdy na rolkach. Moja praca wymaga abym była obeznana z najnowszymi nowinkami technologicznym a na dodatek lubię to. Drugą pracę jaką ciągnę na drugim etacie to zajmowanie się grafiką komputerową, czyli projektowanie akcydensów poligraficznych oraz obróbka foto w Photoshopie. Od najmłodszych lat czytałam książki a z wiekiem zaczynałam swoich prób w własnym pisarstwie. Moimi ulubionymi pisarzami są Stephen King oraz polski Andrzej Sapkowski, który stworzył uniwersum Wiedźmińskie, które niemalże kocham. 

Od czwartej klasy szkoły podstawowej tańczyłam. Zaczynając od tańca towarzyskiego, przechodząć w breakdance, kończąc na hip hop, new style. Niestety musiałam zaprzestać tego sportu z względów zdrowotnych.  Jednak miłość do tańca oraz do muzyki pozostała we mnie nadal. W zasadzie największą miłością mojego życia jest właśnie muzyka bez której nie wyobrażam sobie życia. Codziennie słucham jej jadąc do pracy, na uczelnie czy też w domu. Zaczynałam jako dziecko od muzyki elektronicznej, przechodząc w funk, rap, kończąc ( i najbardziej pokochałam) muzykę rockową, punk, metal. Dzięki tej miłości znalazłam sobie nowe hobby - jeżdżenie na koncerty. W moim krótkim żywocie byłam już dwukrotnie na koncercie Linkin Park, Skillet, Three Days Grace, oraz pojedynczo między innymi Claptonie, Hugh Laurie (serialowy doktor House), Papa Roach, Scorpions, Nickelback, czy też Rise Against. Nie wyobrażam sobie roku kalendarzowego bez jakiegokolwiek koncertu. Już za 5 dni spełnię swoje marzenie i pojadę do Warszawy na koncert AC/DC - na pewno podzielę się wrażeniami z wami. Dzięki pasji do muzyki odkryłam w sobie duszę muzyczną i rozpoczęłam naukę gry na gitarze klasycznej oraz elektrycznej. 

W ostatnim czasie moją uwagę przykuły tatuaże. W zasadzie tatuaże zawsze mi się podobały i zawsze chciałam mieć, lecz nigdy nie wiedziałam co. W lutym bieżącego roku udałam się do studia gdzie wykonałam pierwszy w życiu tatuaż. (zdjęcie poniżej) Już podczas sesji zaczęłam wymyślać coraz to nowsze malunki na mym ciele. W planie mam jeszcze dobrych kilka koncepcji. Z czego najbliższa będzie już zrealizowana we wrześniu. 

Myślę, że to tyle pokrótce o mojej skromnej osobie. Gdybyście mieli jakieś pytania zapraszam do zadania ich w komentarzu oraz polubieniu mojej strony na Facebooku Rock Rude Olivia

Pozdrawiam Rock Rude Olivia


2 komentarze:

  1. Hej :) powiem tak, dużo się nasłucham przed zrobieniem tatuażu. A to, że boli, krwawi, porównywalny ból do rozcięcia skóry kartką papieru tylko, że przez kilkadziesiąt minut. Bla bla. Guzik prawda. Szłam mocno spanikowana, a okazałam się miło zaskoczona. Gdy tatuatorka po raz pierwszy przyłożyła igłę maszynki do skóry, parsknęłam śmiechem. Bardziej szczypało niż bolało. Sesja trwała 3,5 godziny, ból dosyć nieznośny pojawił się dopiero na ostatnie 45 minut, kiedy tatuaż był robiony na otwartej ranie jaką jest tatuaż. Moim zdaniem nie ma co się bać, oczywiście są miejsca które bolą bardzo mocno, dlatego warto się zapoznać z takimi strefami przed wykonaniem tatuażu. :) I pamiętaj jedno, nigdy nie oszczędzaj na dziarze. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń