wtorek, 21 lipca 2015

Olivia poleca (muzyka) - Linkin Park


Dzisiaj trochę z inne beczki. Tak jak wspominałam na samym początku jest to blog także o muzyce. Dzisiaj chciałabym wam przedstawić jeden z pierwszych rockowych zespołów których zaczęłam słuchać na początku mojej przygody z rockiem. 

Linkin Park jest to amerykański zespół grający szeroko rozumiany rock. Powstał w 1996 jako Xero, jednak po kilku latach zmieniono nazwę na Lincoln Park, a że już jeden zespół australijski posiadał taką nazwę, chłopacy stwierdzili, że nie będę daleko szukali i zmienili tylko pierwszy człon nazwy na Linkin. W skład bieżącej ekipy wchodzą Chester Bennigton (wokal), Mike Shinoda (gitara rytmiczna, wokal, instrumenty klawisze oraz DJ),  Brad Delson (gitara prowadząca), David "Phoenix" Farrell (gitara basowa), Rob Bourdon (perkusja) oraz Joe Hann ( DJ,  instrumenty klawiszowe). Chłopacy grają mieszankę różnej muzyki poczynając od  rocka alternatywnego, rapcoru, przez nu metal, heavy metal, metal alternatywny  kończąc na post grungu. 


Odkryłam Linkin Park przez przypadek już nawet nie wiem ile lat temu, pamiętam, że ich topowymi kawałkami ( w zasadzie nadal są )Numb, In the End, czy Faint. To były pierwsze mocniejsze rytmy które słyszałam w życiu które już nabrało sensu i rozumiałam co to muzyka. Słuchałam ich nałogowo na mojej starej empetrójce.  W zasadzie mogę śmiało powiedzieć, że dorastałam z tym zespołem. W tej chwili lubię do niego wracać. Straciłam trochę zapał do niej w momencie kiedy usłyszałam przed ostatnią płytę - Living Things. Niestety poraziła mnie elektronika jaka została użyta na płycie, a sam zespół stracił na swoim klimacie. Oczywiście dało się tego słuchać, ale to nie było już to samo. I w zasadzie kiedy usłyszałam nowy kawałek z najnowszej płyty nabrałam nadziei na coś nowego z ich strony. Nowa płyta jest przede wszystkimi połączeniem mocnych gitarowych riffów. I dzięki temu powróciłam do mojego jednego z najbardziej ulubionych zespołów. 

Byłam dwa razy na ich koncercie. Za pierwszym razem to był mój w ogóle pierwszy w życiu koncert. Był to Orange Warsaw Festival (którego jeszcze do czerwca tego roku 100 % odradzałam) na którym między innymi wystąpili Linkin Park, The Prodigy, De La Soul, Garbage. Pomijając problemy z wejściem, brak organizacji, czy też masakryczne nagłośnienie, które w tedy na pierwszym koncercie wydawało się spoko, generalnie świetnie się bawiłam i hopsałam w rytm Linkin Park czy innych zespołów. Drugi raz był w zeszłym roku we Wrocławiu. No i tutaj to już zagrali naprawdę rewelacyjnie. Świetna atmosfera, świetne nagłośnienie, świetne wszystko. Zajebiście wspominam ten czas. W tym roku również Linkin Park zawita do naszego kraju, lecz z powodów finansowych odpuściłam sobie, chociaż kto wie jeśli byłyby pieniążki pewnie i bym pojechała trzeci raz.

Na sam koniec chciałabym wam zostawić odnośnik do jednej z lepszych old schoolowych piosenek Linkin Park.

Pozdrawiam Rock Rude Olivia






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz